niedziela, 24 sierpnia 2014

lalaloopsy i pieczenie w piecu chlebowym

Witam,
cały ten tydzień spędziłam bardzo intensywnie. Praca od rana do nocy z małymi przerwami
, także jak już się kładłam to sen przychodził od razu. A co robiłam? wszystko co można robić na działce...
W tych małych przerwach siadałam z kawusią (bo już mogę i jeść prawie normalnie też nowe leki dobrze na mnie działają i w końcu też wiadomo co mi na prawdę  jest :) ) i szydełkowałam kolejne lalaloopsy które cieszą się dużym  zainteresowaniem.









Pogodę mieliśmy różną, ale nie ma co narzekać, niedawno koło wędzarki powstał piec chlebowy. Co prawda chleba jeszcze tam nie piekłam, ale inne rzeczy tak, czyli kurczaka, ziemniaki i cebularze. I powiem jaką niesamowitą frajdę sprawia takie pichcenie, pilnowanie ognia i pieczenie na żarze.






Jedzonko wyszło pyszne, na ciasto do cebularzy użyłam sprawdzonego przepisu na pizze. Podam Wam może komuś się przyda.
Ciasto na pizze:

-3szklanki mąki
-1 szkl mleka
-drożdże ( wielkości orzecha włoskiego)
-3 łyżki oleju
-pół łyżeczki soli i cukru

Drożdze rozpuszczamy w niewielkiej ilości mleka i odstawiamy do wyrośnięcia.
Do dużej miski wsypujemy/wlewamy resztę składników, mleko powinno mieć temperaturę pokojową.
Ciasto zagniatamy przez ok 10 minut. Powinno być leciutko kleiste wtedy po upieczeniu jest delikatniejsze, jeśli wyszło nam suche i twardawe dodajemy trochę mleka. Przed nałożeniem sosu smarujemy rozwałkowany placek olejem.
 Zrobiłam też ser typu Korycińskiego z mleka krowiego z podpuszczką, mój jest z suszonymi pomidorami i czosnkiem niedźwiedzim. Jak najpierwszy raz wyszedł bosko i już myślę jaki będzie następny.



Podczas naszego pobytu również trochę spacerowaliśmy co prawda nie w ciszy bo młody cały czas nadaje, ale i tak było miło.Szczególnie jeśli można stanąć na polu i widać cały widnokrąg, chmury które dotykają ziemi... dla takiego mieszczucha jak ja taki widok to balsam dla duszy. Pragnę najbardziej na świecie móc w taki miejscu żyć, mieć widok na pole i ogród który latem "wchodzi do domu". Grzybów u nas brak za to maliny są więc potrzebę zbieractwa również zaspokoiłam.
A tak wygląda moja działkowa pracownia

Czeka mnie ciężki tydzień także cieszę się że baterie mam naładowane, we wrotek idziemy z młodym na pierwszą wizytę do dentysty już się boję co to będzie...

4 komentarze:

  1. Ależ one piękne! Wspaniałe sa te Twoje lale. Ciacho wygląda wspaniale.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe lale :-)
    Plec chlebowy... wspaniała rzecz. Pamiętam z dzieciństwa smak wypieków z niego.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie one są piękne! :) Małe cuda :) A najładniejsza ta z zielonymi bucikami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lale prześliczne.A ciasto apetyczne aż ślinka cieknie.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz :)