Witam,
piszę w ten listopadowy za oknem mokry i wietrzny dzień. Pogoda nie zachęca do wyjścia a ja dzielnie odprowadziłam Matiego do przedszkola spędziłam z nim tam 2 h pomagając w nauce. Wracają swoją stałą trasą pod górkę obok piekarni potem przez parka, osiedle prosto ul. podgrórną, przez pole, rów i drogę. Przeskakują przez potoki i kałuże dotarłam cała mokra do domu. Zrobiwszy sobie herbatkę z sokiem malinowym odpaliłam komputer by opowiedzieć wam o nowym projekcie.
Mianowicie już od dawien dawna uwielbiam stylizacje wnętrz wybierając uczelnie zastanawiałam się nad tym lecz inna miłość do historii wygrała. Mój blog i marka noszą miano miśkowej chaty i czego mi brakowało, no tej chaty i w końcu moje misie doczekały się. Powstał na razie jeden pokój ( kto wie jak może rozrosnąć się ten domek :) ).
Teraz fotka :)
I co widzimy?
ściana z desek ( naprawdę stara dębina) bielona i przetarta. Podłoga na razie płyta w przyszłości zmienię.
na jednej ścianie stoi nie skończony jeszcze kominek a przednim włóczkowy szary dywanik. Na kominkiem proporczyki.
I na tym tyle...
Czekają w warsztacie mebelki do renowacji, jeden już rozkręcony i czeka na malowanie.
Przy okazji poznajcie Lucynkę
Przechodziła i wstąpiła do misiowej chatki. To wielka strojnisia często odwiedza fryzjera by układał jej piękne długie włosy.
Zatem zapraszam do zaglądania bo na brzęcząco będę się dzieliła postępami w urządzani chatki.
Miłego dnia mino wszystko :) :)
piszę w ten listopadowy za oknem mokry i wietrzny dzień. Pogoda nie zachęca do wyjścia a ja dzielnie odprowadziłam Matiego do przedszkola spędziłam z nim tam 2 h pomagając w nauce. Wracają swoją stałą trasą pod górkę obok piekarni potem przez parka, osiedle prosto ul. podgrórną, przez pole, rów i drogę. Przeskakują przez potoki i kałuże dotarłam cała mokra do domu. Zrobiwszy sobie herbatkę z sokiem malinowym odpaliłam komputer by opowiedzieć wam o nowym projekcie.
Mianowicie już od dawien dawna uwielbiam stylizacje wnętrz wybierając uczelnie zastanawiałam się nad tym lecz inna miłość do historii wygrała. Mój blog i marka noszą miano miśkowej chaty i czego mi brakowało, no tej chaty i w końcu moje misie doczekały się. Powstał na razie jeden pokój ( kto wie jak może rozrosnąć się ten domek :) ).
Teraz fotka :)
I co widzimy?
ściana z desek ( naprawdę stara dębina) bielona i przetarta. Podłoga na razie płyta w przyszłości zmienię.
na jednej ścianie stoi nie skończony jeszcze kominek a przednim włóczkowy szary dywanik. Na kominkiem proporczyki.
I na tym tyle...
Czekają w warsztacie mebelki do renowacji, jeden już rozkręcony i czeka na malowanie.
Przy okazji poznajcie Lucynkę
Przechodziła i wstąpiła do misiowej chatki. To wielka strojnisia często odwiedza fryzjera by układał jej piękne długie włosy.
Zatem zapraszam do zaglądania bo na brzęcząco będę się dzieliła postępami w urządzani chatki.
Miłego dnia mino wszystko :) :)
Lucyna fantastyczna misiowata dziewczyna! Chata zapowiada się iście ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńWspaniale urządzasz misiowy dom :-)
OdpowiedzUsuńLucynka śliczna :-) Cudowną ma fryzurę :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Chatka zapowiada się ślicznie :)
OdpowiedzUsuńKominek jest, to misiom nie będzie zimno :)
Ymmm...zapowiada się genialnie:))) fajniutki ten kominek:))
OdpowiedzUsuńDiorama czy domek będzie...? Ślicznie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńznając mnie to z czasem zrobię pałac ;)
Usuń